Weszła do
mieszkania i przebrała się w dresy. Przygnębiona weszła do łazienki i spojrzała
w lustro, żeby oszacować wygląd swojej twarzy po wczorajszej ustawce.
Dziewczyna, którą zobaczyła w lustrze była smutna, wielkie brązowe oczy nie
świeciły już tym blaskiem co wczoraj, brązowe włosy opadały na ramiona w
smętnych strąkach. W kąciku ust miała ranę i to wszystko.
Rozczesała
długie włosy szczotką i spięła je w prowizoryczny kok. Grzywkę spięła spinką. Do
wieczora miała jeszcze trochę czasu, więc postanowiła go wykorzystać, robiąc
porządek w swoich rzeczach i myślach. Zastanawiała się, jak długo będzie się
musiała leczyć z miłości do Nowakowskiego. Skoro zerwał przyjaźń, było
oczywiste, że nie chce mieć z nią już nigdy nic wspólnego.
Do tego zbliżał się mecz ze Skrą Bełchatów,
na który miała bilet. Jednak nie chciała go oglądać. Postanowiła pójść i
zobaczyć, jak wygrywa jej ukochana drużyna. Miała nadzieję oderwać się od
smutnej rzeczywistości. Popołudnie minęło jej przy wciągającej książce.
Następnego ranka opatrzyła rozcięcie łuku brwiowego i poszukała jakichś
ubrań na mecz. Godzinę przed spotkaniem wyszła i skierowała kroki na halę.
Spotkanie było zacięte, doszło do tie breaka. Bełchatowianie starali się
wykorzystywać wideoweryfikację przeciwko Resoviakom. Kilka razy w ten sposób
udało im się zdobyć punkt, ale niestety, przegrali 18:16.
Nowakowski w piątym secie nie grał, z powodu drobnej kontuzji, której
się nabawił. Daria odruchowo po wygranym meczu wbiegła na płytę boiska.
Nowakowski, również odruchowo, chwycił ją w ramiona, zatapiając twarz w jej
włosach. Gdy dotarło do nich, co właśnie robią, odskoczyli do siebie.
- Byłaś na ustawce –
to nie było pytanie, a stwierdzenie.
- Nawet jeśli, co z
tego? – spytała, zaplatając ręce na piersi.
- Nic, nic –
odwrócił się, żeby odejść.
To
był impuls. Nie chciała stracić go po raz kolejny. Nawet jeśli ten jeden raz
trwał niecałą dobę. Podbiegła do niego i chwyciła za ramię. Spojrzał na nią z
niemym pytaniem.
- Przepraszam, że ci
nie powiedziałam – przytuliła go. – Nie chcę stracić tego, co jest między nami.
- To ja przepraszam
za to, co powiedziałem. Też tego nie chcę.
Otarł kciukiem krew, która puściła się ze świeżego rozcięcia nad wargą.
Uśmiechnęła się.
- Musisz przestać
chodzić na te cholerne ustawki – mruknął.
- Dlaczego?
- Kiedyś coś ci się
może stać.
- To trudno.
- Jakie trudno? Żadne trudno. Masz przestać
na nie chodzić.
- Dobrze, tato – dobrze udawała skruszenie. – Dla ciebie przestanę.
- I to rozumiem –
ponownie chwycił ją w ramiona.
Jeju jej... Proszę Pita :)
To nie jest jeszcze koniec, nie?
OdpowiedzUsuńNo bo jak?
Ja bym teraz prosiła o jakieś rozwinięcie akcji, ślub i małe Piciaki :D (czy jak to tam napisać trzeba)
Pit ma rację!! Ona musi zrezygnować z tego gówna, nie warto ryzykować. Lepiej zakręcić się wokół Pita:)
OdpowiedzUsuńPit ma racje powinna zrezygnować.
OdpowiedzUsuńKrótko, ale szczęśliwie ;) No ciągnęło ich do siebie ;) Więc już nie muszą się męczyć w pojedynkę. Niepotrzebnie naraża życie na bijatykach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się, że obydwoje zrozumieli, co dla nich ważne i zdecydowali się porozmawiać. Mam nadzieję, że to, co przed nimi będzie naprawdę piękne i trwałe. Z niecierpliwością czekam na następny odcinek. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń