Rozdział I



       Kolejny dzień mijał. Słońce chowało się powoli za gdańskie budynki. Był ciepły majowy wieczór. Przyjemna bryza wiała od morza, przynosząc turystom zapach słonej wody, czegoś nieznanego.
       W tym samym czasie mała grupa policjantów siedziała w swoim biurze, próbując rozgryźć kolejną zagadkę. Zdjęcia, dowody i kilka portretów w komputerze. Nic nie dawało skleić się w jedną całość. Dosłownie nic. Ofiary nie były ze sobą związane w żaden możliwy sposób.
       Brunetka średniego wzrostu po raz kolejny z niecierpliwością przeczesywała włosy, próbując znaleźć jakąś, chociażby najmniejszą, cechę łączącą cztery ofiary. Nie było nic.
  - Julka, idź do domu. Odpocznij – powiedział jeden z pracujących przy biurku. – Widać, że zmęczona jesteś.
  - Nie. Nie da się odpoczywać, ze świadomością, ze nie ma się kompletnie nic… - westchnęła. Problem był w tym, że każdy ze znalezionych był ułożony w kompletnie inny sposób, miał wokół siebie inne przedmioty. Ba, w ogóle sposoby morderstwa były kompletnie różne. Jedna z ofiar została znaleziona na brzegu rzeki. Trzech mężczyzn, ułożonych do siebie tak, jakby siedzieli. Obok jednego był martwy orzeł.
      Trudno było doszukiwać się tu podobieństwa. Była to walka z czasem. Nikt nie wiedział, kiedy zostanie zabity ktoś następny.
        Julita Ferenczak wstała z westchnieniem i wyszła z pomieszczenia, pożegnawszy się ze znajomymi. To jej właśnie przydzielono tę sprawę, jako głównej śledczej. Inni tylko pomagali. Miała nadzieję, że może współlokator, który często jej pomagał, znajdzie tutaj jakiś wspólny motyw.
 - Gawryś, szykuj łóżko, bo padam  - weszła do mieszkania z tymi słowami na ustach. Niestety, jej współmieszkanek, Bartosz Gawryszewski również był wyczerpany, gdyż zasnął na kanapie przy włączonej transmisji jakiegoś meczu.
     No, tak – pomyślała i przykryła go kocem. Wyłączyła telewizor i sama się położyła. 

Od autorki: Ten jeszcze jest krótki, ale następne będą trochę bogatsze w treść. Postaram się je dodawać co tydzień, w razie jakichś nagłych wypadków, może być poślizg, ale na razie nic nagłego nie planuję... XD

10 komentarzy:

  1. No strasznie króciutko :( Trzymam za słowo z tymi dłuższymi odcinkami, bo bardzo dobrze zaczęłaś :)
    Bartosz i zmysł detektywistyczny? No no ;p Oby się przydał tym razem, bo widzę, że śledztwo w kropce. Lubię te klimaty ;D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, ciekawie zaczynasz :D Detektyw Gawryszewski? No, no :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gawryszewski detektywem?? A to ciekawe ;)
    Bardzo podoba mi się ta historia i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nietypowo się zaczyna, ale bardzo fajnie. : )
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam.

    Ps. Jeśli możesz, to informuj nadal. ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Wątek kryminalny <- lubię to. Czekam na dłuższy rozdział, żebym mogła powiedzieć coś więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć! Wracam na stare śmieci, także zapraszam na poprawiony prolog na Scenarzyście (scenarzysta.blog.pl)! Dodałam również Twój blog do linków w zakładce "Polecam oraz czytam". Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, dla mnie zdecydowanie za krótko! Więcej by się chciało :D Dlatego czekać niecierpliwie będę na to, co dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Interesująco się zaczyna . :D
    Wątek kryminalny <--- Achhh ! kochamm to <333
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ! :)

    http://nieuchwytna-perwersja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się. Pani detektyw ? Ciekawe... No i Bartek ^^ Tylko czemu tak krótko ? :D
    Pozdrawiam :)

    nierealni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Kryminalne zagadki do rozwiązania? No to powiem szczerze, że ciekawą pracę ma nasza główna bohaterka :) I fajnego współlokatora :)

    OdpowiedzUsuń