A Wanda skoczyła z klifu. Jej ciało
nazajutrz oddała Wisła. Mieszkańcy kochający swoją królewnę usypali jej kopiec.
Julita zmrużyła oczy, wpatrując się w treść legendy. Jej ciało oddała Wisła. Serce zabiło jej szybciej. Ta martwa
kobieta... utopiona.
Szybko
przekartkowała książkę. Lech, Czech i
Rus. Trzech mężczyzn, przy jednym orzeł… To był Lech! Zamarła. A ten ostatni… To Popiel! Skoczyła
na nogi jak oparzona.
- Bartek, zostań z
Basią, ja jadę do pracy.
- Ale…
- Nieważne, muszę
jechać. Chyba ogarnęłam zamysł mordercy.
Wybiegła z
domu, chwytając pierwszą lepszą kurtkę. Padał deszcz, ale mało ją obchodziło,
że zmoknie. Musiała jak najszybciej podzielić się odkryciem z kolegami, po
których zdążyła już zadzwonić. Wpadając do gabinetu, potknęła się o rzucony na
ziemi czyjś płaszcz, ale nie przejęła się tym.
- Ludzie! – oznajmiła
z euforią. – Chyba ogarnęłam!
- Ale jak? Co? Gdzie?
- On zabija zgodnie z
legendami polskimi! Pierwsza ofiara to Wanda, co nie chciała Niemca. Utopiła
się, prawda? Lech, Czech i Rus, trzech braci, z których każdy założył własne
państwo. Symbolem państwa Lecha był orzeł. Co znaleźliśmy przy drugim wezwaniu?
A ten ostatni to Popiel, co go zjadły myszy.
- Julita, jesteś
genialna. No to mamy już coś. Ale jak go złapać…
- Myślę, że trzeba
porozmawiać z rodzinami ofiar.
- Co ci to da?
- Zabójca musiał znać
ofiary. Przynajmniej w jakimś małym stopniu. Trzeba popytać czy znajomi ofiar
zachowywali się normalnie, a potem porównać.
Zadania
zostały rozdane, wszyscy ruszyli do roboty. Julita wróciła do domu późnym
wieczorem. Była kompletnie padnięta, nie miała siły nawet dojść do łóżka.
Usiadła na kanapie i zasnęła.
Obudziła się
w swoim pokoju. Było jeszcze rano, a dzień ustawowo wolny od pracy. Uśmiechnęła
się. Mogła trochę poleniuchować i to samo doradziła swoim współpracownikom
wczoraj, zanim wyszli do domów. Przed sobą mieli trzy dni słodkiej wolności. W
drzwiach pojawił się uśmiechnięty Bartosz.
- Już nie śpisz? To
dobrze.
- Coś knujesz?
- Nie, ale chyba
powinniśmy pogadać.
- Co zepsułeś?
- Naprawdę nic. Ale
nie o tym. Później.
Wstała z łóżka
i skierowała kroki do kuchni, gdzie zrobiła sobie śniadanie. Bartosz gdzieś
wyszedł, a Basia jeszcze spała.
Ferenczak
usiadła w salonie i spróbowała zrozumieć, dlaczego policjant bawił się w
urzeczywistnianie legend.
Od autorki: Dziękuję mojej byłej przyjaciółce, że pomogła mi przejrzeć na oczy i zobaczyć, jaką jest kurwą. Ups... przepraszam za słowa ;) Pozdrawiam :*
Mam nadzieję, że ten psychopata zostanie jak najszybciej złapany..
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam. ; )
Jak na życzenie, postęp w sprawie. Na niektóre rzeczy wpada się przez głupotę, zdecydowanie ;) Legendy, legendami, ale jak odgadnąć, kto może być kolejną ofiarą?
OdpowiedzUsuńI o czym to Bartek chce rozmawiać?
Pozdrawiam
Gdyby ta książka Basi, to nadal by się zastanawiała o co w tym wszystkim chodzi. Dobrze że ruszyli z miejsca, może teraz sprawa szybciej dobiegnie końca ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Powiedz mi dlaczego ja jestem taka głupia i nie czytam tego opowiadania? Albo nie wysłałaś mi informacji o nowym opowiadaniu albo ja najzwyczajniej w świecie w natłoku tych wszystkich powiadomień zapomniałam ale nie obwiniam Ciebie to wszystko moja wina:) Świetne opowiadanie, ogromy plus za bohatera czyt.Gawryszewskiego bo o nim jeszcze nie czytałam,plus za historię kryminalną i jeszcze mały plusik za imię szwagierki Julity(Marcelina to takie ładne imię a przekonałam się do niego w sumie niedawno):) Czekam na szybkie wyjasnienie tej sprawy no i udaje się wpisac do informowanych :-)
OdpowiedzUsuńBuziak:*
PS Jak to mówią lepiej późno niż wcale. Ja się o tym przekonałam po jakiś 12,13 latach ale teraz od roku jestem szcześliwa, mam spokój, nie utrzymuję z nią kontaktu :)
No proszę i tak zagadka się rozwiązała. Kto by pomyślał, że legendy i bajki polskie są "inspiracją" dla mordercy.
OdpowiedzUsuńLudzie tacy są. Miałam podobnie z przyjaciółką. Zawsze byłam gotowa do pomocy, broniłam ją, a wczoraj przekonałam się, że na jej pomoc nie ma co liczyć. Jak coś chce to jest, musi mieć korzyść, ale kiedy ja jej potrzebuje to jej nie ma. Dlatego najlepiej skończyć tą pseudo znajomość. Szkoda nerwów, Tobie też tak radzę. Zrozumiałam, że nie warto i trzeba liczyć na siebie a nie na kogoś.
Pozdrawiam :)
Świetny rozdział ;-) Już czekam na następny .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://justpromiseme9.blogspot.com/
Pozdrawiam ;-)
Zapraszam do siebie na jedynkę ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://justpromiseme9.blogspot.com/
Całkiem ciekawy plan morderstw... Liczę na to, że Julita przyczyni się do złapania tego psychopaty i nikt więcej nie zginie.
OdpowiedzUsuńTyśka, przepraszam, że kolejne twoje opowiadanie znowu tak długo czekało na przeczytanie, ale jakoś tak nie mogłam się porządnie spiąć. Dałam radę, więc są już jakieś postępy! :D
OdpowiedzUsuńHistoria z wątkami kryminalnymi? no uwielbiam, trafiłaś prosto w moje serce! ♥ wiesz, że na dzień dobry mogłabyś napisać swój kryminał? z takim pomysłem zaczerpniętym z legend już teraz dla mnie jesteś mistrzem! :D
Bartek, Bartek, Bartek, co ty masz za życie z taką policjantką? :P
czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na piąteczkę :D
http://justpromiseme9.blogspot.com/