Dojechaliśmy bez żadnych wypadków, co dla mnie jest wielkim sukcesem, gdyż zawsze muszę coś wymodzić. Tak jak na przykład teraz, kiedy sobie przypomniałam, że nie zamknęłam mieszkania. Oczywiście. To cała ja. No, pozostaje mi tylko modlić się, że jak sąsiadka przyjdzie podlać te dwa kwiatki, których szkoda mi wyrzucić, zamknie za sobą drzwi.
Czerwone światło. Kurna no. Jeszcze ze trzy kolizje. Przecież jedziemy za szybko.
- Czemu ty tak w ogóle wyjechałaś? - pyta nagle Kubiak.
- Szkoła, Kubku, szkoła.
- No, ale przecież mogłaś zostać w Warszawie...
- A może nie chciałam? Bo wy ciągle graliście, widziałam was raz na ruski rok. Ja byłam, nie było was. Nie widziałam w tym sensu.
Patrzy na mnie z dziwnym wyrazem na twarzy. Ten jednak szybko się zmienia.
- Rozumiem to. Nam też nie było łatwo. W końcu byłaś naszą maskotką, nie? - uśmiecha się.
- I ciągle nie czaję, dlaczego się na to zgodziłam.
- No wiesz, co? - robi minę zbitego psa.
Pokazuję mu język i odwracam się twarzą do okna. W pewnym momencie czuję jego rękę na swojej. Zdziwiona odwracam wzrok od krajobrazu i patrzę na niego.
- Co ty robisz?
- Przepraszam - speszony zabiera dłoń.
- Przepraszasz? – nie no. Teraz to już zupełnie coś mi tu nie leży. Nigdy nie mówił słowa przepraszam. Sory to i owszem. Ale nigdy przepraszam.
- No, tak.
Zaczynam się zastanawiać, o co mu chodzi. No bo nie zachowuje się tak, jak Michał, którego znałam. Zupełnie, jakby ktoś go podmienił. Ciało, głos i wszystko jest takie samo, a jednak inne. Moje rozmyślania przerywa telefon od ukochanego braciszka.
- Słucham ja ciebie.
- Ileż można jechać? Którędy wy się wybraliście?! Przez Warszawę? Czy może Gdańsk?
- Przez Frankfurt, kochany.
- Zuzka, proszę cię.
- Nie wiem, gadaj z przyjacielem – oddaję telefon Michałowi.
Ten przez chwilę tłumaczy Zbigniewowi sytuację, w której jesteśmy. Mam nadzieję, że zostanie nam to wybaczone. Po chwili oddaje mi telefon i znów skupia całą uwagę na drodze.
- Co tam ględził? – pytam od niechcenia.
- Że miło by było, gdybym cię już przywiózł. Nie wiem, może on sądzi, że chcę cię wywieźć w las.
- Ale nie chcesz – pytam podejrzliwie, po chwili wybuchając śmiechem.
- No…
- Michał!
- Jasne, że nie – śmieje się razem ze mną. – Znasz mnie. Nigdy bym cię nie skrzywdził.
Uśmiecham się. Wiem to. Prędzej to ja jemu bym coś zrobiła. Tak, jak na przykład, kiedy w wieku jedenastu lat spowodowałam, że zwichnął nadgarstek. Huhu… to było epickie.
Po jakichś czterdziestu minutach docieramy w końcu do domu mojego jakże kochanego brata. Tego, no któżby pomyślał, nie ma w domu. Na szczęście Michał nie zapomniał swoich kluczy. Wchodzimy do salonu, który pomalowany jest bardzo ładną, zieloną, farbą. To chyba był pomysł Kubka, bo w końcu Zbyszek nie przepada za tym kolorem. No, ostatnio gdy ja pomalowałam swój, podkreślam: swój, pokój na ten kolor dostałam godzinny wykład i lawendową farbę.
Uśmiecham się i idę za Michałem do pokoju teoretycznie gościnnego, a praktycznie już na te kilka dni mojego. Jasnobrązowe meble doskonale podkreślają granatowy odcień pomieszczenia. Rozglądam się. Kto by pomyślał, że te dwa osobniki rodzaju męskiego potrafią tak ładnie urządzić dom.
Rzucam torbę na łóżko, po czym ją otwieram. Co w niej jest? Wszystko. Od ubrań, przez kosmetyki aż do książek. Stoi za mną. Czuję to. W głowie kołata mi się pytanie: czego chce?
Zostałam zdemotywowana do czegokolwiek... Znacie jakieś dobre sposoby, żeby się zmotywować z powrotem?
Czego chce Kubiak?? Kubiak chce Bartmanówny! Mam rację prawda??
OdpowiedzUsuńLubię Kubiaka w takiej wersji, nigdy nie wiadomo, co za chwileczkę zrobi, a to mi się najbardziej podoba. :))
OdpowiedzUsuńZbysiu, nie lubisz zielonego? Jak możesz? :c
Trzeba było jechać przez ten Frankfurt i jeszcze bardziej go wkurzyć. :D
Kubiak wywieź ją w las :P
OdpowiedzUsuńTen zielony kolor to pewnie zamierzony jest, uspokaja itd. Bartmanowi się przyda :P Kubiak co ci się tam w łebku kotłuje, co ?
Michał widzę, nie wytrzymuje bezczynnie obok starej miłości ;) Jak widać nadal zainteresowany i działa :D
OdpowiedzUsuńZbyszek żeby im nie wtargnął czasem ;p bo Miśka ukatrupi ;p
Pozdrawiam
Zapraszam na trzeci rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://magical-return.blogspot.com/